Ależ odjazd. Czy Terlecki naprawdę w to wierzy?!

Tak kuriozalnych słów w polskiej polityce nie było od dawna. Szef klubu parlamentarnego PiS, Ryszard Terlecki przekonywał, że opozycja… „poważnie liczy się z tym, że przegra”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Są dwa powody dążenia Donalda Tuska do jednej listy wyborczej opozycji; jeden jest taki, że wyjechał z Brukseli z obietnicą, że obali władzę PiS. Z perspektywy Brukseli czy Berlina najprościej jest to zrobić jedną listą opozycji – opowiada polityk PiS.

– Po pierwsze – pomysł jednej listy jest – wydaje mi się – bardzo mało realny i trudny do przyjęcia przez poszczególne partie. Po drugie – szef PO Donald Tusk się zabrał do tego fatalnie – szantażuje, straszy, grozi, pokrzykuje i pospiesza inne partie opozycyjne. Zachowuje się tak, jakby były już pod jego kierownictwem czy nadzorem. W ten sposób zraża sobie liderów i aparat partyjny mniejszych partii. Wiedziałem, że nic z jednej listy opozycji na wybory parlamentarne nie będzie – przekonuje Terlecki.

– Coraz bardziej poważnie liczą się z tym, że przegrają – podsumowuje Terlecki.

Ciekawe tylko, czy polityk PiS pamięta o niesławnej pamięci irackim ministrze propagandy Mohammedzie Said al Sahafa? Ten przeszedł do historii opowiadając przed kamerami o tym, jak wielką klęskę ponieśli w Bagdadzie Amerykanie. I w tym samym czasie za jego plecami było widac wkraczające wojska Stanów Zjednoczonych.