Europoseł PiS zwariował?! Chce usunąć język angielski z lotnisk

Zdzisław Krasnodębski prawdopodobnie zwariował. Tak przynajmniej twierdzą internauci, którzy komentują pomysł europosła na zlikwidowanie nazw angielskich np. z lotnisk. Krasnodębskiego nie podoba się na przykład słowo Gate albo Check-in.

Sztuczny problem, który próbuje wywołać Krasnodębski, ma zapewne przykryć tysiąc afer PiS oraz inne grzechy władzy. Diabelska, pełna nienawiści partia Kaczyńskiego próbuje uciec od odpowiedzialności i wymyśla kolejne idiotyzmy aby tylko ludzie nie dowiedzieli się o jej aferach. Ale nic z tego panie Krasnodębski. Pamiętamy i pamiętać będziemy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Polacy jednoznacznie oceniają pomysły Krasnodębskiego. Krótko i dosadnie:

– Nazwałbym goscia kretynem, ale to zdaje sie z francuskiego. “Idiota” też odpada, bo z greki. Pozostaje jedynie, jakże swojsko brzmiący, wyrosły na tej ziemi, czy rzekł bym nawet z tej ziemi, taki nasz, rodzimy, znany od pradziejów, z dziada pradziada, miły i ze wszech miar pospolity “tępy ch$%j” – pisze jeden z internautów.

– Zakazać wszystkiego, w końcu to totalitarne rządy. Zakazać całkowicie używania niezaakceptowanych przez partię zwrotów w przestrzeni publicznej.
Każdy zwrot i każdy napis powinien być zaakceptowany przez urzędnika do spraw “poprawności językowej” – drwi kolejna osoba.

PiS jest partią antypolską, która działa tak, jakby podszepty dawał jej diabeł. Doprowadziła do gigantycznego odpływu ludzi z kościoła katolickiego, jątrzy, sieje nienawiść. Jej propagandziści niedawno zaszczuli niewinne dziecko – pod wpływem hejtu mały chłopczyk popełnił samobójstwo.

Nie ma i nie będzie zgody na te działania pełne nienawiści. Dość!