Przyłębska chciała ratować Kamińskiego. Nie udało się, Sąd Najwyższy okazał się mądrzejszy niż prymitywy z PiS

PiS za wszelką cenę chce uniknąć skazania Mariusza Kamińskiego. Chodzi o sprawę przekroczenia uprawnień za czasów pierwszego rządu PiS, za którą nieudolnego ministra skazano wtedy razem z Wąsikiem. Teoretycznie uratował ich Duda, ale ułaskawienie zdaniem prawników jest nielegalne. I teraz tą sprawą zajmuje się Sąd Najwyższy. Jeśli orzeknie, że Duda nie mógł nikogo ułaskawić, to obaj ministrowie trafią za kraty.

Sąd Najwyższy ma pełne prawo aby orzec o tym, że ułaskawienie było nielegalne a zarzuty wobec Wąsika i Kamińskiego są na tyle poważne, że po uprawomocnieniu się wyroku obaj na wiele lat mogą iść do więzienia. Chodzi między innymi o nielegalną prowokację i fabrykowanie dowodów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sprawa ta jest ważna dla całej polskiej polityki bo kładzie kres polityce polityczne bezkarności. Obecnie PiS walczy więc aby uniemożliwić działanie sądu. Efekt? TK magister Przyłebskiej zażądał akt sprawy, oficjalnie po to aby się nią zająć, ale w rzeczywistości przejęcie akt sprawy równałoby się z paraliżem pracy sądu.

Na szczęście prawnicy Sądu Najwyższego są wykształceni znacznie lepiej niż magister Przyłębskja i dobrze wiedzą, co szykuje kucharka Kaczyńskiego. Do TK trafił więc odpis akt i cały misterny plan ratowania Wąsika i Kamińskiego się zawalił.