Hiena Kaczyńskiego. „Press” ujawnia jak wyrzucony z „Gazety Wyborczej” oszust stał się bohaterem PiS

Kariera zera.

Kim jest Tomasz Duklanowski, który wykonuje najpodlejsze medialne egzekucje ekipy PiS? Początki jego aktywności prześledził magazyn „Press”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Okazuje się, że swoje pierwsze kroki zaliczył… w „Gazecie Wyborczej”. Trafił do niej, gdy oddziałem szczecińskim kierował były dyrektor UOP Piotr Niemczyk.

Długo jednak w „Wyborczej” Duklanowski nie pracował. Następca Niemczyka, Jerzy Sawka, wywalił go szybko.

– Wywaliłem go natychmiast po tym, jak usłyszałem jego chamską krytykę środowiska „Gazety Wyborczej”. Co ty chłopcze tu robisz, jeśli to nie twoja bajka? Zwijaj wędki i spadaj. Duklanowski to żaden dziennikarz, nigdy nim nie był. Wszyscy z niego kpili jako tego, który znowu coś przekręcił albo zmanipulował – wyjaśnia Sawka w rozmowie z „Press”.

Następnie Duklanowski trafił do pisma związkowego „Jedność”. Stamtąd też szybko wyleciał – dyscyplinarnie.

– Nieraz trzeba było za niego przepraszać, bo mylił fakty albo coś przekręcał w wypowiedziach osób, z którymi rozmawiał. Potem przychodziły do nas z pretensjami – opowiada szef szczecińskiej Solidarności Mieczysław Jurek.

Duklanowski pojawił się też w „Życiu” z kropką kierowanym wówczas przez Tomasza Wołka.

– To wtedy zdarzyła się historia, którą niedawno opisał na Facebooku Przemysław Nadolski, w przeszłości rzecznik policji w Szczecinie. Był listopad 1999 roku, gdy w mieście porwano ośmioletnią dziewczynkę – przypomina „Press”.

„Porywacze zostawili list, z którego wynikało, że zrobią dziecku krzywdę, jeśli rodzina powiadomi media i policję” – relacjonował Nadolski.

Sprawa dotarła do mediów i Nadolski zorganizował spotkanie z dziennikarzami. „Poprosiłem wszystkich dziennikarzy o jedno: dopóki nie wie- my, co się dzieje z dzieckiem i kto je ma, nie szukajcie na własną rękę, nie drążcie, nie podkręcajcie atmosfery. Życie dziecka jest ważniejsze niż wasze newsy” – wspomina były rzecznik szczecińskiej policji.

Jednak następnego dnia w „Życiu” sprawę ujawniono. „Oczywiście skończyło się interwencją u naczelnego Tomasza Wołka. Zgadnijcie, kto był autorem wspomnianego artykułu” – kończy swój wpis Nadolski.

Nadolski potwierdził, że był nim Tomasz Duklanowski. To za to Wołek miał go zwolnić z pracy.

Źródło: Press