Morawiecki myślał, że zakpił z Ziobry. Tymczasem wszyscy śmieją się przede wszystkim z premiera. Takiego kryzysu wizerunkowego szef rządu PiS chyba jeszcze nie miał.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Morawiecki został zapytany o krytykę ministra Ziobry pod jego adresem dotyczącą polityki wobec UE. – Spędziłem dużo czasu w dzieciństwie na wsi i tam rolnicy nauczyli mnie takiego powiedzenia: „Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje” – stwierdził premier. Pięknie, tylko po co Pan premier zatrudnia krowę w swoim rządzie? – napisał Leszek Miller w mediach społecznościowych.
Chwilę później były premier wrócił do Morawieckiego i jego mało fortunnego sformuowania.
– Trzymając się poetyki wiejskiej użytej przez Morawieckiego można powiedzieć, że pan premier jest wynajętym pastuchem, który ma pilnować stada, ale o losie krów decyduje właściciel – stwierdził polityk opozycji.
Szef rządu PiS jako pastuch? Czy to nie jest piękne?