PiS sfałszuje wybory? Temu ma służyć „lex Tusk”

Nie dajmy się omamić partyjnej propagandzie. Komisja ds. badania wpływów rosyjskich ma tylko jeden cel: wyeliminować Donalda Tuska z czynnej polityki. I w ten sposób „skręcić” wynik jesiennych wyborów parlamentarnych.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– To przypomina Putina, który wyeliminował Nawalnego, albo Łukaszenkę, który zamknął męża Cichanouskiej do więzienia, żeby on nie kandydował w wyborach prezydenckich – zauważył Tomasz Siemoniak, poseł Platformy Obywatelskiej, określając nowe prawo jako „lex Tusk”. – Chodzi tylko o to, żeby zamknąć oczy i przegłosować to, że Tusk nie może kandydować – przekonywał polityk opozycji.

– Jest to coś, co nie ma precedensu w historii Polski po 1989 r. To próba wpłynięcia na wybory, politykę w sposób kompletnie nielegalny, pozaprawny. Przyznanie grupie posłów uprawnień takich jak sąd, prokuratura, służby razem wzięte – dodał wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Ależ oni muszą się bać Tuska, skoro decydują się na takie działania!