Donald Tusk na łamach „Newsweeka” i Gazety Wyborczej”  zapowiedział, że po tym, jak opozycja obejmie władzę po jesiennych wyborach będzie dążył do pojednania. Do „uzdrowienia sytuacji, pojednania, a przynajmniej rozejmu społecznego”.

Reklamy

Tusk wprost mówi, że „będzie się starał pojednać (…) z wyborcami PiS. My musimy próbować odtworzyć tę podstawową tkankę społeczną […] Musimy tak budować przestrzeń wspólną, żeby skończyć dzielenie ludzi”.

Tyle tylko, jak zauważa Karolina Lewicka na łamach portalu NaTemat.pl na takie narodowe pojednanie nie pozwoli Jarosław Kaczyński. Wspomagany przez aparat partyjny.

– PiS nie będzie zainteresowany spokojem społecznym. PiS będzie największą partią opozycyjną, bardzo bogatą i wściekle zdeterminowaną, by jak najszybciej wrócić do władzy. Polaryzacja, wręcz wojna domowa, będzie im do tego niezbędnie potrzebna. Będą głusi na apele o obniżenie temperatury sporu, mogą je wręcz poczytać za objaw słabości konkurentów – pisze Lewicka.

Po prostu musimy żyć z partią, która celowo anarchizuje życie polityczne w Polsce. Wszystko co możemy zrobić, to po prostu na nich nie głosować.

Poprzedni artykułPiS ma duży problem. Sondaże pokazują efekt marszu z 4 czerwca
Następny artykułPiS zwiera szeregi. Strach zajrzał im w oczy?