Z korespondencji Dworczyka ujawnionej przez Poufną Rozmowę może wynikać, że PiS opłacał dziennikarzy za nieprzychylne teksty wobec opozycji. Jeśli robił to z pieniędzy państwowych, będzie mieli do czynienia z przestępstwem.
– Moim zdaniem za każdy tekst krytyczny wobec opozycji i chwalący rząd umieszczany w wolnych mediach PiS płacił. Posadą, dotacją, reklamą, zleceniem albo gotówką. I były to grube miliony. Mail Dworczyka ujawniający kulisy relacji potwierdza, że był to system – napisał Roman Giertych.
– Zużywanie czasu i zasobów na wzmożoną krytykuje organizacji, których sprawczość jest skrajne ograniczona, przy jednoczesnym zaniechaniu badania setek afer będących udziałem władzy aktywnie działającej w kraju, jest oznaką bądź całkowitej niekompetencji, która powinna skutkować eliminacją niekompetentnych z zawodu, bądź jest oznaką tego że ci ludzie zdecydowali się współpracować z PiS, w celu dezinformacji społeczeństwa i tym samym utrzymania jego władzy. Zakładam że „dziennikarze” o których mowa nie są niekompetentni – skomentował to jeden z internautów.
Właściwie zużywanie czasu i zasobów na wzmożoną krytykuje organizacji, których sprawczość jest skrajne ograniczona, przy jednoczesnym zaniechaniu badania setek afer będących udziałem władzy aktywnie działającej w kraju, jest oznaką bądź całkowitej niekompetencji, która powinna…
— Ludo Ludowik (@Ludo_Ludowik) June 29, 2023