Nielegalna matura Kaczyńskiego. Były nauczyciel ujawnia: Kaczyński nie zdał w liceum, promocję dostał dzięki działaczowi PZPR

Wstydliwa tajemnica Kaczyńskiego

W 2017 r. fakt iż Jarosław Kaczyński powinien powtarzać klasę, ale wsparcie komunistycznej władzy temu zapobiegło ujawnił na Facebooku były nauczyciel z liceum im. Joachima Lelewela, do którego uczęszczał Kaczyński z bratem – Andrzej Janczewski.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Pracowałem przez wiele lat w „Lelewelu”, liceum ogólnokształcącym na Żoliborzu. Uczęszczali tam m.in. bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy. Ale nie skończyli tej szkoły. Odeszli po przedostatniej X klasie w okolicznościach kuriozalnych. Zwłaszcza Jarosław, którego losem pokierował ważny działacz komunistycznej partii. To był rok 1966. Pierwszym sekretarzem PZPR był Władysław Gomułka, premierem Józef Cyrankiewicz. A stołecznym kuratorem oświaty – Jerzy Kuberski (później członek KC PZPR i minister oświaty). Lech zdał z X do XI (maturalnej) klasy, natomiast Jarosław oblał. Jeśli dobrze pamiętam miał oceny niedostateczne z języka polskiego i angielskiego. Decyzją rady pedagogicznej miał powtarzać klasę. Wtedy do dyrektora „Lelewela” pana Nikodema Księżopolskiego – pedagoga bezpartyjnego i niespotykanie praworządnego (czasem aż do przesady), zatelefonował Kuberski. I mówi: – Dyrektorze tam u was jednego z bliźniaków nie promowaliście. Ja ich znam. To są bardzo dobrzy chłopcy. Proszę to naprawić i drugiego też promować.

Dyrektor zdumiał się: – Panie kuratorze ja nie znam przepisu prawnego, który by mnie upoważniał do arbitralnej zmiany decyzji rady pedagogicznej.
– A co mi pan dyrektorze opowiada! Zwołajcie na jutro o godz. 15 radę pedagogiczną, ja przyjadę i sprawę załatwimy – zażądał Kuberski.
Byłem na tej radzie. Nauczyciele, a wśród nich późniejsza senator Anna Radziwiłł, przyparli „towarzysza” do muru. Pytano m.in. jak rozumieć, że kurator miasta stołecznego przyjeżdża do szkoły w sprawie promocji jednego miernego ucznia. Czy innych też tak dziwnie broni i osobiście wstawia się za nimi?
Kuberski zbaraniał i odszedł z niczym. „Załatwił” Jarosławowi przeniesienie do innego liceum i… promocję. Z niemałym zdumieniem dowiedzieliśmy się po wakacjach, że – mimo ocen niedostatecznych – kontynuuje on naukę w klasie maturalnej. Rodzice zabrali z „Lelewela” także Lecha, ale w jego przypadku nie było nic zdrożnego.
Zastanawialiśmy się później w szkole z jakiego powodu kurator i ważny działacz PZPR mocno nadwyrężył swój autorytet w sprawie promocji Jarosława. Słyszałem różne opinie, ale nie będę się nimi dzielił, bo nie mam pewności. A może ktoś dokładnie wie i wyjaśni?” –

Kaczyński wcześniej podawał te informacje, ale co oczywiste – bagatelizował sprawę uzyskania

– Otóż zdarzyło mi się nie zdać z 10. do 11. klasy i mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie po odkręceniu tego znalazłem się w liceum na Woli – potwierdził Jarosław Kaczyński w książce “Polska naszych marzeń” wydanej w 2011 r.

“Odkręcenie tego” polegało na interwencji kuratora Jerzego Kuberskiego, działacza PZPR i późniejszego ministra edukacji w PRL, a więc człowieka bardzo wpływowego.

źródło: https://www.facebook.com/jaczewskiandrzej/posts/722092777985500?ref=embed_post