Przemysław Czarnek dołączył właśnie do szeregu polityków PiS, którzy od niedzielnych wyborów żyją w krainie fantazji. I są przekonani, że ktokolwiek chce jeszcze z nimi rozmawiać o przyszłym rządzie. Ba, są przekonani, że wybory przegrał… Donald Tusk.
– Oczekiwaliśmy około 15 mandatów więcej, 210-215 mandatów pokazywały nam sondaże z wtorku czy środy. Te sondaże pokazywały też więcej mandatów dla Konfederacji, a Konfederacja nie umożliwiłaby tak szybko formowania rządu bez PiS-u – przyznał łaskawie szef MEiN.
Po czym zaczął zapewniać, że to Tusk przegrał wybory.
– Wszystko wchodzi w grę, jeżeli chodzi o prowadzenie Polski torami suwerenności i niepodległości. Tusk te wybory przegrał, zapowiedział zwycięstwo absolutne i tego nie ma. Kosiniak-Kamysz te wybory realnie wygrał, bo był pod ścianą, a uzyskał dzięki swojemu manewrowi te 14 procent głosów – ocenił Czarnek.
Naprawdę nie widzą, że ponieśli sromotną klęskę? I przez to, czego „dokonali” w Polsce przez minionych osiem lat nikt nie chce z nimi rozmawiać?!