PiS nie wierzył że przegra. I teraz nie wie co zrobić

Chaos jaki pojawił się w dotychczas karnych szeregach PiS wynika z jednego. Nikt w całej partii nie wierzył w to, że wybory zostaną przegrane. I teraz cały aparat partyjny jest w szoku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– PiS nie wierzył, że może przegrać. Teraz stosują zasłonę dymną próbując sformować rząd. Jednak wszyscy mówią, że nie mają ochoty tworzyć rządu z PiS-em. Nic nie wskazuje na to, żeby PiS miał większość – mówił prof. Jarosław Flis w rozmowie z portalem rp.pl.

– Przykładem mogą być głosowania nad powołaniem wicemarszałków. Próby rozbijania koalicji opozycyjnej są szyte grubymi nićmi. Trudno nie zgodzić się z liderem Konfederacji, który stwierdził, że PiS spóźnił się o osiem lat, jeśli chodzi o formułowanie propozycji współpracy. Większość wyborców chciała, żeby PiS nie rządził w tej kadencji. Widać, że główny obóz polityczny – razem z prezydentem – ma problem z uświadomieniem sobie, że wyborcy mają czasami dość i dają temu wyraz. Teraz PiS ma przynajmniej cztery lata, żeby przetrawić to i złapać kontakt z rzeczywistością – dodał prof. Flis.

Tyle tylko że działania liderów Zjednoczonej Prawicy pokazują, że nie mają oni najmniejszej ochoty na nawiązanie kontaktu z rzeczywistością. Ale to już nie jest nasz problem.