No i proszę, PiS stracił władzę i Jarosław Kaczyński stoi w obliczu sporych kłopotów. Będzie musiał odpowiedzieć, za swoje działania w ciągu ośmiu minionych lat. I nikt nie będzie go już traktował z nabożną czcią. Nawet w samym PiS.
– Mam już dość cackania się z prezesem. […] Wprost szkodzi Polsce, wyzywając wybranego przez Sejm premiera od agentów obcych służb. […] proszę zwrócić uwagę, że zazwyczaj po każdym wystąpieniu prezesa całe ławy PiS wstają i zapewniają mu gromkie owacje. Tym razem klaskali naprawdę nieliczni. To pokazuje, że nawet do tych ludzi zaczyna już docierać, na jakie manowce prowadzi ich własny prezes – stwierdziła Marzena Okła-Drewnowicz, minister „bez teki” w rządzie Donalda Tuska.
– Po Prawie i Sprawiedliwości nie spodziewałam się niczego dobrego. Jeśli ci ludzie przez osiem lat łamali wszelkie zasady nie tylko państwa prawa, ale i współżycia społecznego, to nie może mnie dziwić, że utrudniali i przeciągali przekazanie władzy. W KPRM odłączone zostały nawet wszystkie komputery i drukarki – przypomina minister.
Najwyraźniej nawet do polityków PiS zaczyna już docierać, że Kaczyński jest dla tej partii obciążeniem. Że dalsze uleganie jego obsesjom to droga donikąd.