
Byłaby to anegdota, gdyby nie fakt że cała rzecz ma poważne konsekwencje. Dwa miesiące po objęciu władzy przez nowy rząd, rolnicy zaczęli protestować przeciwko… efektom władzy Prawa i Sprawiedliwości. Zupełnie przy tym nie zauważając, że ich protesty mają po prostu złego adresata.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Argument, że protesty są w całej Europie, na mnie nie działa, bo może i owszem, są, ale nie tam, tylko u nas przez ostatnich 8 lat rządził reżim, który doprowadził Polskę do ruiny, nie w każdym kraju UE prezydent przez dwa miesiące blokował powstanie większościowego rządu, umożliwiając odchodzącej partii destabilizację kraju na niespotykaną i groźną skalę i wreszcie – nie wszędzie polityka byłej partii rządzącej była tak jawnie zgodna z interesami Kremla – zauważyła Eliza Michalik na łamach portalu NaTemat.pl.
– Sytuacja w Polsce po rządach PiS daleka jest od spokoju, sprzątanie po nich jeszcze trwa […] Jeśli macie pretensje – protestujcie pod domem Kaczyńskiego, który was tak urządził – dodaje dziennikarka.
Trudno nie przyznać jej racji. Tylko czy rolnicy mogą (bądź chcą) to zrozumieć?