Dzisiaj opinię publiczną zbulwersowało wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego przed sejmową komisją ds. Pegasusa. Lider PiS popisał się butą, jak za najlepszych lat rządów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
On sam pewnie był z siebie zadowolony. Na Nowogrodzkiej jednak zdano sobie sprawę, że takie zachowanie Kaczyńskiego to katastrofa wizerunkowa. A co za tym idzie dalszy zjazd w sondażach.
Dlatego próbują to jakoś „przykryć”. – Pegasus to jeden z wielu systemów, którymi muszą dysponować służby demokratycznego państwa, jeżeli chcą zapewniać bezpieczeństwo obywatelom zarówno w wymiarze zewnętrznym jak i wewnętrznym. Tak właśnie zeznawał pan prezes: „oczywiście, że wiedziałem, że jest Pegasus”, „oczywiście uważam, że państwo polskie nie może być bezbronne i musi mieć tego rodzaju systemy”, „oczywiście, że zajmowałem się tą sprawą, ale jako trzeciorzędną bo najważniejsza sprawą była wojna na Ukrainie i kwestia obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz zbrojeń na skalę dotąd niespotykaną” – przekonywał prof. Czarnek.
Po czym zaczął zapewniać, że to nie Kaczyński się dziś skompromitował, a przesłuchujący go posłowie. – Kompromitacja pani Sroki, kompromitacja pana Śliża, kompromitacja pana Treli i innych przedstawicieli tamtej sceny politycznej w komisji ds. Pegasusa – opowiadał Czarnek.
Naprawdę, oni wszyscy żyją w jakimś świecie równoległym. Bez najmniejszego związku z rzeczywistością.