Duda zaczął bronić Glapińskiego. Lepiej by było, gdyby milczał

Pod szefem NBP Adamem Glapińskim musi się już mocno palić grunt pod nogami. Zapewne dlatego w sukurs przyszedł (czy raczej próbował przyjść) Andrzej Duda. Wychwalając kompetencje Glapińskiego. Tyle że Polacy uważają go za nieudolnego szefa banku centralnego. Który swą funkcję zawdzięcza wyłącznie przynależności do PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Próbuje się usunąć szefa banku centralnego, pod którego rządami udało się nie tylko przetrwać bardzo trudny czas pandemii koronawirusa, nie tylko udało się przetrwać bardzo trudny czas kryzysów, związanych z rosyjską napaścią na Ukrainę i tąpnięć, które one wywołały, choćby na rynku energetycznym czy w kwestiach inflacyjnych – przekonywał dziś prezydent.

– Do żadnej katastrofy nie doszło i stało się to m.in. dzięki mądrej, rozsądnej polityce realizowanej przez szefa banku centralnego, przez prezesa Glapińskiego i Radę Polityki Pieniężnej – dodał prezydent.

Rozhulana inflacja ma niby świadczyć o „rozsądnej polityce” Glapińskiego? Wolne żarty!

I tylko szkoda, że prezydent daje się wykorzystywać w partyjnej wojence o utrzymanie Glapińskiego na stanowisku szefa NBP.