Propaganda Kaczyńskiego lubuje się od kilku dni w pokazywaniu zdjęć wymizerowanego Zbigniewa Ziobry. Ten obrazek ma nam się wbić w pamięć. I być dowodem na „nieludzkość” rządu Donalda Tuska.
Tymczasem sprawa przeszukania przez ABW domu należącym do Ziobry jest jednoznaczna. – Ziobro miał w domu dokumenty, których nigdy nie powinien był wynosić z prokuratury, dotyczące sprawy śmierci jego ojca. Koledzy Ziobry już tłumaczą, że zabrał akta, gdy dowiedział się, że jest chory, co jest najlepszym dowodem, że opowieści o chorobie mają posłużyć Ziobrze do uniknięcia odpowiedzialności – zauważa Eliza Michalik na łamach portalu NaTemat.pl.
– Zdaniem prawników oznacza to, że stawiał się ponad prawem i był przekonany o swojej bezkarności. Przeszukania były częścią śledztwa dotyczącego nieprawidłowego wydatkowania pieniędzy ze środków Funduszu Sprawiedliwości. W efekcie publiczne pieniądze, zamiast pomagać ofiarom przestępstw, posłużyły Ziobrze i jego partyjnym kolegom – dodaje dziennikarka.
Po prostu ABW znalazło się w domu Ziobry nie z powodu jakiejś mitycznej „politycznej zemsty”. Lecz dlatego, że miało wszelkie powody by przeprowadzić przeszukanie. – Sprawa z całą pewnością jest rozwojowa i jedno jest pewne: powinny liczyć się w niej tylko fakty, a nie bajki, choćby nie wiem jak łzawe – podsumowuje Michalik.
Źródło: NaTemat.pl