W PiS musi być już naprawdę bardzo źle. Zapewne dlatego Kaczyński chwyta się już naprawdę bardzo radykalnych środków, by chociaż na chwilę uspokoić sytuację.
Jednym z przykładów takich działań jest wycięcie „frakcji profesorskiej” z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Ze swoimi mandatami muszą pożegnać się takie partyjne tuzy jak profesorowie: Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski.
Także „niezatapialny” Ryszard Czarnecki ma się rozstać z Brukselą. Ponoć otrzymał drugie miejsce na warszawskiej liście, a to oznacza przegraną.
W 2019 r. Zjednoczona Prawica wysłała do Parlamentu Europejskiego aż 25 posłów. Nic dziwnego, bo wtedy na jej listy zagłosowało aż 45 proc. wyborców. Teraz taki wynik jest już nie do powtórzenia.