Michał Moskal to młody aparatczyk, robiący błyskawiczną karierę w PiS. Dał się już poznać jako jeden z pomysłodawców niesławnej pamięci „Piątki dla zwierząt”. Próba siłowego przeforsowania tego projektu skończyła się awanturą i niemalże rozłamem w Prawie i Sprawiedliwości.
Nie przeszkodziło to jednak w karierze Moskala, który z błogosławieństwem Kaczyńskiego zdobył w 2023 r. mandat poselski. Najwyraźniej nowa funkcja spowodowała, że ten bliski współpracownik Kaczyńskiego odpłynął już całkowicie.
11 maja odbył się jego ślub. Wśród gości była cała wierchuszka PiS. M.in. Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Przemysław Czarnek czy Jacek Sasin. Po uroczystości Moskal wraz z małżonką mieli wyjechać w podróż poślubną. Okazało się jednak, musieli z niej zrezygnować przez… marszałka Hołownię.
– Chcieliśmy pojechać w ciepłe kraje. Podróż poślubną zepsuł mi jednak marszałek Szymon Hołownia, bo przełożył posiedzenie Sejmu z piątku 10 maja na 15 maja, czyli na środę. Przestraszył się najpewniej protestu związkowców z „Solidarności”, rolników, którzy protestowali w Warszawie – stwierdził działacz PiS w rozmowie z „Super Expressem”.
I w ten sposób Moskal mimowolnie potwierdził to, co wiemy od dawna. Pisowców nawet nie da się lubić. To po prostu banda zarozumiałych bufonów.