Beata Szydło spróbowała zakpić z Donalda Tuska. Szybko tego jednak pożałowała.
W mediach społecznościowych była premier zasugerowała, że nie doszło do rozmowy Tuska z kanclerzem Scholzem. – Niemiecki rząd poinformował, że Donald Tusk nie rozmawiał z Olafem Scholzem na temat przepychanych z Niemiec do Polski migrantów. Przykra sprawa – napisała polityk PiS.
Takiej reakcji jednak się nie spodziewała.
– O incydencie niemieckim rozmawiałem z kanclerzem Scholzem więc możecie uspokoić trolli PiS-owskich. Szkoda, że nawet byli premierzy i była pani premier PiS-owska w tej roli takiego putinowskiego trolla występuje i powtarza różne kłamstwa i niesprawdzone informacje. Interweniowałem, rozmawiałem z kanclerzem Scholzem, zobowiązał się do szybkiego wyjaśnienia tej sprawy– stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej.
– Dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z taką akcją polityczną ze strony PiS-u, który w ciągu jednego dnia ściągał więcej migrantów z Azji i Afryki, niż w przeciągu miesiąca przedostaje się nielegalnie przez wschodnią granicę. Ponosi pełną odpowiedzialność za ten kryzys migracyjny, za tę nieszczelną granicę. Równocześnie czyni z tego taki pretekst czy powód, żeby prowadzić bardzo brutalną kampanię przeciwko polskiemu rządowi, bardzo sprzyjającą narracji putinowskiej – mówił dalej szef rządu.
Szydło zamilkła. I nie tylko ona. Czemu akurat trudno się dziwić.