Nie milknie poruszenie wywołane przez inicjatywę Pauliny Matysiak. Posłanka poinformowała, że stworzyła z Marcinem Horałą z PiS ruch społeczny „Tak dla rozwoju”.
Tylko z pozoru inicjatywa Matysiak jest próbą wyjścia poza partyjną dyscyplinę. Tak by móc realizować konkretne projekty, ważne dla Polski. Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” stawia niezwykle interesującą tezę, odpowiadającą na pytanie, co tak naprawdę chce osiągnąć Matysiak.
– Wygląda na to, że posłanka myśli o swojej karierze indywidualnej, nie o powodzeniu swojej formacji. Czy przyjdzie do obozu PiS, jak Monika Pawłowska, która wcześniej reprezentowała lewicę, była w SLD, Wiośnie i chodziła na marsze za aborcją? – zastanawia się dziennikarz.
– Matysiak nie zmienia poglądów. Mówi to, co wcześniej. Ale może wydarzyć się coś innego. Zanim powstała Platforma Obywatelska, był ruch społeczny. Podobnie było w przypadku Nowoczesnej czy Polski 2050. Czy Paulina Matysiak założy nową formację lub wystartuje w wyborach prezydenckich? Wkrótce poznamy odpowiedź – dodaje.
Sęk w tym, że każda inicjatywa Matysiak służyć będzie nie tyle jej, ile Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Źródło: Rzeczpospolita