– W 2016 roku, gdy byłem Przewodniczącym Nowoczesnej, PKW ukarała nas odebraniem subwencji. Za co? Za techniczny błąd przy realizacji przelewu kredytu z państwowego (sic!) banku! – przypomina Ryszard Petru.
– Spadła na nas wtedy najwyższa kara oraz fala hejtu. Choć w normalnej firmie czy instytucji udałoby się wyjaśnić taką sprawę w kilka godzin. Choć Nowoczesna od razu zgłosiła błąd i była w pełni transparentna, jeśli chodzi o przedstawienie całej sytuacji PKW. Choć współpracowaliśmy ze wszystkimi instytucjami państwa i na żadnym etapie nie było cienia wątpliwości co do uczciwości i legalności transakcji. Pokonał nas formalizm. Dziś mamy dokładnie odwrotny przypadek.
– PiS zaangażował ogromne środki publiczne we własną kampanię wyborczą. Afera Funduszu Sprawiedliwości, pikniki 500 plus, wykorzystanie skrajnie upolitycznionych mediów publicznych czy „darowizny” na partię od partyjnych nominatów w SSP to tylko najbardziej jaskrawe przykłady omijania przepisów o finansowaniu polityki. PiS łamał reguły w najgorszy możliwy sposób. Za pieniądze nas wszystkich, podatników. A przecież taka jest intencja przepisów o finansowaniu – zapewnienie równych i transparentnych reguł gry dla wszystkich. Dlatego decyzja PKW to nie tylko kwestia tego, czy nielubiana lub lubiana przez kogoś partia polityczna straci finansowanie z budżetu.
– To decyzja, która będzie sygnałem dla polityków, czy w Polsce możliwe będzie patologiczne wykorzystanie aparatu państwa do swoich politycznych celów. Czy też jako wspólnota, jako odnosząca sukcesy demokracja, nie godzimy się w naszym kraju na takie wschodnie standardy. Mam nadzieję, że tym razem w PKW zdecyduje logika, a nie tylko kurczowe trzymanie się bezpiecznej wykładni przepisów – podsumowuje Petru.