Gdy do ministra Andrzeja Domańskiego po raz kolejny przyszli ludzie z TVP żebrać o pieniądze, zostali grzecznie, ale stanowczo wyproszeni. Domański miał tuż po tym spotkaniu dzwonić do premiera Tuska i pytać co się w tej telewizji dzieje, bo mieli robić oszczędności a mnożą wydatki.
Media publiczne, które powinny być bastionem rzetelności i obiektywizmu, stają się coraz bardziej przeżarte układami i interesami prywatnymi. Ludzie związani z Bartłomiejem Sienkiewiczem, pozostawieni w strukturach zarządzających, zamiast prowadzić działania naprawcze, przyczyniają się do dalszej degradacji tych instytucji. Układ stworzony przez Sienkiewicza nie tylko nie naprawia, ale wręcz niszczy media publiczne, przekształcając je w maszynę do pochłaniania publicznych pieniędzy. To, co miało służyć obywatelom, staje się potworem, który pochłania miliardy złotych rocznie, nie przynosząc oczekiwanych rezultatów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Bartłomiej Sienkiewicz, były minister kultury, pozostawił po sobie w mediach publicznych ludzi, którzy mieli rzekomo przyczynić się do ich reformy i poprawy jakości. Tymczasem zamiast działań naprawczych, obserwujemy stopniową degenerację tych instytucji. Zamiast być platformą do przekazywania rzetelnych informacji i debaty publicznej, media publiczne stają się miejscem, gdzie dominuje prywata i interesy niewielkich grup producenckich.
Układ, który miał działać na rzecz mediów, stał się jego największym wrogiem. Obecne struktury zarządzające, które miały być przejściowe i tymczasowe, umacniają się, a osoby odpowiedzialne za reformę są bardziej zainteresowane utrzymaniem własnych stanowisk i profitów niż realnymi zmianami.
Środowisko producenckie, które czerpie korzyści z obecnego stanu rzeczy, jest kluczowym beneficjentem tego układu. Produkcje, które trafiają na anteny, często nie spełniają standardów, jakie powinny obowiązywać w mediach publicznych. Liczy się nie jakość, a ilość pieniędzy, jakie można wyciągnąć z budżetu państwa. Przez lata media publiczne stały się miejscem, gdzie zamiast dbałości o interes społeczny, liczą się jedynie zyski wybranych grup.
To właśnie te układy i interesy sprawiają, że nikt nie ma rzeczywistego interesu w naprawie mediów publicznych. Każda próba reformy jest sabotowana, a ci, którzy mogliby coś zmienić, są skutecznie odsuwani na boczny tor. Układ stworzony przez ludzi Sienkiewicza działa jak dobrze naoliwiona maszyna, której celem jest wyciąganie pieniędzy z budżetu państwa, a nie służenie obywatelom.
Polskie media publiczne są finansowane z budżetu państwa na poziomie ponad 4 miliardów złotych rocznie. To ogromne pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na rozwój kultury, edukacji i rzetelnej informacji. Tymczasem, zamiast tego, są one przeżerane przez układ, który dba jedynie o swoje interesy.
Obywatele mają prawo pytać: gdzie trafiają nasze pieniądze? Dlaczego media publiczne, które powinny być dla nas, stają się coraz bardziej zamknięte, nierzetelne i oderwane od rzeczywistości? Jak długo jeszcze będziemy tolerować sytuację, w której nasze wspólne środki są marnowane na produkcje, które nie mają nic wspólnego z misją mediów publicznych?