Nie nikną echa niesławnej pamięci wystąpienia Andrzeja Dudy u boku Gitanasa Nausedy, prezydenta Litwy. Duda wykorzystał okazję by zarzucić Donaldowi Tuskowi… współpracę z rosyjskim wywiadem.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Nie od dziś wiadomo, że prezydent Duda lubi się odpalić podczas wystąpień. A jak już zacznie narzekać, utyskiwać i pokrzykiwać w swoim stylu, to przestaje myśleć, czy coś wypada, czy nie, czy okazja jest odpowiednia, czy nie za bardzo. Tak było i tym razem – zauważa Konrad Bagiński na łamach portalu NaTemat.pl.
– Słowem: urzędujący prezydent zarzucił urzędującemu premierowi współpracę z ruskim wywiadem, i to w obecności prezydenta innego państwa. Na dodatek podczas konferencji, na której opowiadali o tym, jak bronić Ukrainy przed Rosją – dodaje dziennikarz. – W sumie nasz prezydent zrobił źle nie tyle Tuskowi, co sobie i krajowi. Pokazał się jako krzykacz i populista, który wewnętrzne sprawy wywleka na forum międzynarodowe – podsumowuje Bagiński.
Trudno nie przyznać mu słuszności. Andrzej Duda po raz kolejny (czy ktoś w ogóle potrafi powiedzieć, który z rzędu?) postawił interes partyjny ponad państwowym.