W latach 30. XX wieku Europa doświadczyła brutalności dwóch reżimów, które do dziś budzą grozę – niemieckiego nazizmu i włoskiego faszyzmu. Hitlerowcy, pod przywództwem Adolfa Hitlera, regularnie bili, prześladowali, a ostatecznie eliminowali swoich przeciwników politycznych. Organizacje takie jak SA i SS w Niemczech zastraszały obywateli, niszcząc każdy ślad opozycji. Podobnie we Włoszech, pod wodzą Benito Mussoliniego, faszyści stosowali przemoc wobec tych, którzy sprzeciwiali się ich władzy. Bojówki Czarne Koszule brutalnie rozprawiały się z każdym, kto miał odwagę mówić “nie”.
Oba reżimy miały jedną wspólną cechę: eliminacja przeciwników była dla nich kluczowym narzędziem w utrzymaniu władzy. Użycie przemocy fizycznej, wywołanie strachu wśród obywateli i kontrolowanie społeczeństwa poprzez terror było elementem ich strategii politycznej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Kiedy patrzymy na współczesną Polskę, trudno nie dostrzec analogii. Przeciwnicy polityczni, dziennikarze, aktywiści – wszyscy, którzy ośmielają się krytykować Kaczyńskiego, stają się celem. Bicie, zastraszanie i wyciszanie tych, którzy sprzeciwiają się obecnemu układowi władzy, staje się smutną rzeczywistością. Co więcej, działania te są podejmowane w majestacie prawa, a społeczne przyzwolenie na agresję wobec “wrogów ojczyzny” rośnie.
Wczoraj Jarosław Kaczyński pobił Zbigniewa Komosę. Trzykrotnie uderzył go w twarz, co starali się ukryć parasolami jego ludzie. Nie udało się. Wszystko nagrały kamery. Na naszych oczach, przy bierności części mediów, historia się powtarza. Faszyzm, zarówno w niemieckim, jak i włoskim wydaniu, zaczynał się od przemocy wobec politycznych przeciwników. Dziś, w Polsce, polityczna agresja wobec opozycji przypomina tamte mroczne czasy. A gdy polityka zaczyna posługiwać się pięściami zamiast argumentami, pytanie brzmi nie “czy”, ale “kiedy” ten cykl przemocy przerodzi się w mordy polityczne.