Polskie państwo się ośmiesza. Bandyta, który zaatakował Zbigniewa Komosę pod pomnikiem nadal bez zarzutów.

W centrum Warszawy, pod pomnikiem smoleńskim, doszło do skandalicznego aktu przemocy. Człowiek został pobity przez Jarosława Kaczyńskiego, który, jak na prawdziwego bandytę przystało, nie zawahał się użyć siły wobec obywatela. Co na to policja? Co na to prokuratura? A gdzie w tej sprawie jest Adam Bodnar, zawsze gotowy do interwencji w obronie praw człowieka? Ano, wszyscy jakby zapadli się pod ziemię. Bandyta, prezes PiS, nadal cieszy się pełną wolnością, a zarzutów przeciwko niemu brak. Wydawałoby się, że w państwie prawa takie rzeczy nie mają prawa się dziać, ale w Polsce XXI wieku? To niestety codzienność.

Polska policja, zamiast działać w interesie prawa i sprawiedliwości, wydaje się być sparaliżowana wobec Kaczyńskiego. O prokuraturze pod kierunkiem Adama Bodnara lepiej nie wspominać – to instytucja, która nadal zatrudnia ludzi Ziobry. A sam minister Adam Bodnar? No cóż, zniknął jak kamfora, gdy trzeba zająć się tą sprawą. Nikt nie rusza prezesa PiS, bo przecież on jest nietykalny.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


To, że ten brutalny napad nie doczekał się reakcji państwa, jest kompromitacją całego aparatu sprawiedliwości. Państwo, które ma rzekomo strzec prawa, ośmiesza się ale też pokazuje słabość w oczach obywateli. Jarosław Kaczyński, człowiek z ręką podniesioną na drugiego, nadal spokojnie przechadza się korytarzami władzy, wolny i bez zarzutów. 

A przypomnijmy: po bandycku pobił Zbigniewa Komosę. Aż chce się zapytać: gdzie jesteście, państwo polskie? Gdzie jesteś, panie Bodnar? I przede wszystkim, gdzie ty jesteś, panie premierze?