Jacek Sasin poczuł krew. I najwyraźniej próbuje wykorzystać tragedię, jaką jest powód na południu Polski dla partyjnych celów PiS. Tyle tylko, że najwyraźniej brakuje mu argumentów.
– Rząd powinien niezbędne działania podejmować wcześniej. Jak w Czechach gdzie służby przygotowywały się, to już wiemy dzisiaj, od kilkunastu dni, a nie zasłaniać się jakimiś jak to premier Tusk powiedział, niezbyt pesymistycznymi prognozami opadów, uspokajać w sposób niepotrzebny, demobilizować ludzi, demobilizować służby – mówił Sasin na antenie Radia Plus.
– Rząd zaspał, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, a dowodem jest dla mnie chociażby to, że Wojewoda Dolnośląski dopiero w czasie, kiedy tragedia już się działa poprosił Wojska Obrony Terytorialnej o wsparcie. Było to dopiero w sobotę wieczorem więc bardzo późno, kiedy te wojska już powinny być na miejscu i powinny działać. Niestety mamy do czynienia z zaniechaniem ze strony rządu – dodał były wicepremier.
Zapomniał tylko powiedzieć, że infrastrukturę, służby i wszelkie niezbędne instalacje służące do zwalczania potencjalnych powodzi przygotowuje się latami. A dziś widać że najwyraźniej przez osiem minionych lat niezbyt o nie dbano. Ciekawi jesteśmy, co na ten temat Sasin ma do powiedzenia?