Milczenie Grzegorza Chociana po ujawnieniu blisko 8 milionowej dotacji . Co kryje się za Fundacją Ekoprobono?
Po naszym ujawnieniu, że Grzegorz Chocian oraz jego znajomy otrzymali blisko 8 milionów złotych dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na opracowanie dokumentacji dla Fundacji Ekoprobono oraz jednego z instytutów, cisza wokół sprawy staje się coraz bardziej zastanawiająca. Grzegorz Chocian unika jakichkolwiek komentarzy, co sugeruje, że za tym milczeniem może kryć się coś znacznie więcej.
Grzegorz Chocian jest beneficjentem milionów na zrobienie dokumentacji
Grzegorz Chocian, będący jednym z głównych beneficjentów funduszy przekazanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, nie odniósł się ani razu do informacji o otrzymaniu blisko 8 milionów złotych na projekty związane z przygotowaniem dokumentacji i zaplanowaniem narzędzia. W sytuacji, gdy środki publiczne są wydawane na tak wielką skalę, standardem powinno być jasne wyjaśnienie, na co dokładnie są one przeznaczone i jak mają być wykorzystane oraz kto był inicjatorem tego projektu.
Tymczasem brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony Chociana i jego fundacji budzi poważne obawy o przejrzystość całego procesu.
Fundacja Ekoprobono i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – gdzie są efekty?
Brak jakichkolwiek szczegółowych informacji o faktycznych efektach realizowanych przez fundację oraz instytut projektów rodzi pytania o to, czy środki te rzeczywiście przyniosą wymierne korzyści dla środowiska. Czy pieniądze te zostaną dobrze spożytkowane, czy też mamy do czynienia z klasycznym przypadkiem marnotrawienia funduszy publicznych?
Milczenie Grzegorza Chociana, które mówi wiele
Grzegorz Chocian i jego współpracownicy z Fundacji Ekoprobono od tygodnia nie wypowiadają się publicznie na temat funduszy i projektów, mimo że temat budzi coraz większe kontrowersje. W świecie polityki i biznesu milczenie często jest interpretowane jako próba unikania odpowiedzialności. Im dłużej Chocian pozostaje cicho, tym bardziej rośnie podejrzenie, że za całą sprawą może kryć się coś, czego wolałby nie ujawniać opinii publicznej.
Sprawa staje się coraz bardziej zagadkowa. Czy mamy do czynienia z poważnymi nieprawidłowościami w przyznawaniu funduszy publicznych? A może chodzi o coś znacznie większego – mechanizm, który pozwala pewnym grupom wpływu na pozyskiwanie milionów złotych bez jasnych zobowiązań do ich właściwego wykorzystania?