Maciej Strzembosz w niewybredny sposób zaatakował minister Hannę Wróblewską na łamach Rzeczpospolitej. Zarzucił jej, że wymienia dyrektora Opery Narodowej. Zarzut to straszny, bo towarzystwo wzajemnej adoracji związane z Operą się wściekło i wysyła medialnych podgryzaczy, by atakowali minister. Ale za to akurat atakować jej się nie da, w Operze Narodowej świeża krew się przyda. Wróblewska ma na sumieniu dużo większy grzech, śmiertelny. Całkowicie zaniechała reformy TVP.
Wróblewska jest z rozdania Bartłomieja Sienkiewicza, nieudolnego ministra kultury, który pozwolił by w TVP zalęgła się Lewica współpracująca z PiS. Sienkiewicz jest – słusznie! – oskarżany o to, że po przejęciu mediów publicznych zaniechał reformy, czego efekt są praktycznie codzienne ataki na rząd Donalda Tuska oraz marnowanie miliardów złotych. Układ Sienkiewicza okazał się prosty do rozszyfrowania – on sam pochodzi ze środowisk mocno lewicowych i jest przesiąknięty lewicowymi układami do szpiku kości.
Hanna Wróblewska robi to, co Sienkiewicz kazał – mediów nie rusza. A to kluczowy błąd w rozgrywce o kolejne wybory. Kampania prezydencka będzie bardzo trudna, ale kolejne wybory parlamentarne mogą być nie do wygrania. Nie da się ich wygrać nie mając jakiegokolwiek obiektywnego medium w Polsce a dzisiaj media publiczne to połączenie Lewicy i PiS. I przepalanie kasy.
Wróblewska powinna natychmiast wyrzucić zarząd TVP i wprowadzić ludzi, którzy zrobią tam porządek i oszczędności. Atakowanie jej za Operę Narodową jest wręcz żałosne, panie Macieju – dodajmy, że źródło tego ataku jest znane.
Hanna Wróblewska jest szkodnikiem w tym rządzie, to na pewno. Odpowiada za utratę miliardów złotych, które przepala Telewizja Polska i Polskie Radio. Powinna odejść z rządu jak najszybciej z całą nieudolną ekipą z Ministerstwa Kultury – które działa na naszą szkodę – na szkodę całego społeczeństwa.