Problemy Niedzielskiego? To mało powiedziane! Kolejny rozdział tragikomedii, jaką zafundował nam PiS, tym razem w osobie byłego ministra zdrowia. Oto Adam Niedzielski, bohater pandemii, który stał się antybohaterem swojej własnej, gorzkiej farsy. Po tym, jak prokuratura w końcu wzięła go na celownik, sytuacja jest jakby żywcem wyjęta z tragikomedii o PiS-ie: władza znów nie wie, co to odpowiedzialność, a błędy traktuje jako „niefortunne incydenty”.
Jakie to błędy? Ujawnienie danych osobowych lekarza Piotra Pisuli, który miał czelność otwarcie mówić o problemach z e-receptami. Zamiast wyjaśnić sprawę, Niedzielski w przypływie typowego dla polityków PiS zadufania postanowił go publicznie upokorzyć. Jak? Używając swojego oficjalnego konta na portalu X, wywlekł na światło dzienne wrażliwe informacje medyczne dotyczące recepty na leki psychotropowe i przeciwbólowe, które wystawił sobie sam Pisula. Cóż za przykład ministerialnej odpowiedzialności! Niedzielski pewnie myślał, że jest królem internetu, a jego słowa to prawo.
To jednak nie koniec tej żenady. PiS-owska machina propagandowa musiała się chwilę zastanowić, jak z tego wybrnąć, bo co tu dużo mówić — śmierdzi na kilometr. W końcu jednak, po długich godzinach rozważań i szeptanych narad w partyjnych kuluarach, sam Niedzielski podał się do dymisji. Mateusz Morawiecki, jak zwykle próbując umniejszyć skalę tego skandalu, ogłosił z uśmiechem, że to „tylko pewien błąd”. Tak, były panie premierze, kłamco, tylko błąd. Taki mały, jak ta wasza „dobra zmiana”, która od lat siała spustoszenie w Polsce.
A co na to prokuratura? W końcu postanowiła wkroczyć, kierując akt oskarżenia przeciwko Niedzielskiemu. Grozi mu do trzech lat więzienia za przekroczenie uprawnień i ujawnienie danych wrażliwych. Może w końcu PiS-owi ktoś wytłumaczy, że ministerialny stołek nie daje prawa do łamania zasad prywatności obywateli. Ale nie łudźmy się — PiS-owska logika działa tak, że jak już raz wejdą w czyjeś życie z butami, to wyciągną wszystko, co się da, byleby tylko ochronić siebie.
A na deser? Piotr Pisula, lekarz, który odważył się mówić o problemach z e-receptami, zwraca uwagę, że dymisja Niedzielskiego to dopiero pierwszy krok. A gdzie reszta? Odpowiedzialność to przecież obce słowo w PiS-ie. W ich świecie wystarczy uśmiechnąć się i powiedzieć, że to „tylko błąd”.
Tyle że ten „błąd” kosztuje nas wszystkich coś o wiele ważniejszego niż ministerialną posadkę — to zaufanie do państwa, które tak sumiennie rozkładają na części pierwsze.