Zbigniew Ziobro: choroby na zawołanie i ucieczka przed odpowiedzialnością

Zbigniew Ziobro, nieudolny polityk i prawnik o wątpliwych kompetencjach, raz po raz udowadnia, że zdrowie to dla niego sprawa wysoce polityczna. Gdy trzeba stanąć przed kamerami, by hejtować przeciwników politycznych, Ziobro tryska energią. Ale gdy tylko nadciąga groźba przesłuchania w sprawie przekrętów w Funduszu Sprawiedliwości, jego zdrowie nagle się załamuje. Jak to możliwe, że polityk, który nieudolnie udaje twardego szeryfa, nagle staje się delikatny jak porcelana, kiedy zbliża się widmo odpowiedzialności karnej?

Ziobro to prawnik, który nawet nie mógłby marzyć o pracy w renomowanych kancelariach – o pracę u Giertycha się starał ale był za słaby. Nic dziwnego, skoro jego “sukcesy” w świecie prawniczym kończą się na propagandowych wystąpieniach, a nie na faktycznych osiągnięciach. W końcu, co to za prawnik, który zamiast zmierzyć się z zarzutami i stanąć przed prokuratorem, wybiera chorobowe jako swoją linię obrony?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Fundusz Sprawiedliwości, który miał pomagać ofiarom przestępstw, stał się polem do popisu dla Ziobry, ale nie w pomaganiu, tylko w rozdawaniu publicznych milionów na swoich. I kiedy wreszcie prokuratura i Sejm zaczynają zadawać pytania o te przekręty, Zbigniew nagle „choruje”. Przypadek? A może po prostu próba ucieczki przed konsekwencjami swoich działań? Jednak Sejm i prokuratura znajdą sposób, by go przesłuchać i postawić przed wymiarem sprawiedliwości.

Nieudacznik Ziobro, który lubił kreować się na obrońcę prawa, zapomniał, że nie da się wiecznie uciekać przed odpowiedzialnością. Choroba nie zwalnia z odpowiedzialności karnej  a na pytania o Fundusz Sprawiedliwości będzie musiał odpowiedzieć. I choć może unikać odpowiedzialności przez chwilę, to nie ma wątpliwości, że jego czas na wolności się kończy.