Cezary Gmyz ponownie skompromitował się, tym razem atakując Marcina Samsela. Zarzuty, które miały rzekomo obciążać Samsela, okazały się tak „mocne”, że prokurator nawet nie wnioskował o areszt, mimo iż sprawa dotyczyła domniemanej zorganizowanej grupy przestępczej. Zamiast tego, zabezpieczono ją symbolicznymi środkami: 5 tysiącami złotych kaucji i czasowym zatrzymaniem paszportu, który zresztą Samsel odzyskał już po miesiącu.
Absurd sytuacji podkreśla fakt, że postępowanie zostało zawieszone za rządów PiS i nawet w momencie, gdy Samsel wciąż krytykował PiS, nikt nie próbował wznowić sprawy, co stawia w wątpliwość powagę zarzutów.
Jak podsumował Jan Piński, redaktor naczelny portalu Wieści24.pl: „Gmyz się dziś po raz kolejny ośmieszył z atakiem na Marcina Samsela. Zarzuty były tak 'mocne’, że stawiając je prokurator nie wnioskował o areszt (mimo zorganizowanej grupy przestępczej) i zabezpieczył je 5 tysiącami złotych kaucji i odebraniem paszportu, który miesiąc później oddał.”
Cała sytuacja pokazuje, jak łatwo publicyści związani z obozem PiS próbują tworzyć medialne sensacje na podstawie wątpliwych i nieistotnych dowodów, jedynie po to, by atakować krytyków rządu. Gmyz, w swojej próbie zdyskredytowania Samsela, nie tylko nie osiągnął celu, ale sam ośmieszył się, wzmacniając jedynie pozycję swojego przeciwnika.
„Rewelacje” Gmyza wzięły pisowskie media i puszczały dalej jak prawdę objawioną. PiS to jednak stan umysłu.
Gmyz się dziś po raz kolejny ośmieszył z atakiem na @SamselMarcin. Były tak mocne, że stawiając je prokurator nie wnioskował o areszt (mimo zorganizowanej grupy przestępczej) i zabezpieczył je 5 tys. kaucji i odebraniem paszportu, który miesiąc pózniej oddał. Postępowanie…
— Jan Piński (@Jan_Pinski) September 27, 2024