Morawiecki gromi Tuska. Nie sprawdził jednak faktów

Zgodnie z linią partyjnej propagandy, Mateusz Morawiecki grzmi ile może na Donalda Tuska. Przywołuje przy tym zupełne kuriozalne przykłady.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Dlaczego premier Republiki Czeskiej, którego bardzo dobrze znam, rozmawiam z przedstawicielami rządu czeskiego często, dlaczego oni działali od 10 września, czyli od wtorku, przez środę, przez czwartek, a w piątek byli już dobrze przygotowani? – pytał Morawiecki w sobotę wieczorem w TV Republika.

– W ten sam piątek, w który premier Donald Tusk opowiada bajki i mówi, że prognozy „nie są przesadnie alarmujące”. Ba, mijają kolejne dwa dni i premier poprzez swoje słowa doprowadza do demobilizacji służb, demobilizacji ludzi i demobilizacji samorządów. W czasie, kiedy powinna być absolutna mobilizacja wszystkich służb, a mianowicie mówi, że tama w Stroniu Śląskim, koło Stronia Śląskiego, nie powinna pęknąć – przypomniał były premier.

Zapomniał tylko dodać, że w Czechach nie rządził przez osiem lat PiS. Ludzie Kaczyńskiego robili przecież wszystko, by nasze państwo osłabić. I to są fakty, o których taktownie nie wspomniał Morawiecki.