Będzie odrywanie od koryta? Cięcie budżetów SN, TK i kancelarii Dudy

Nareszcie! Donald Tusk podjął decyzję, która powinna była zostać wdrożona dawno temu – cięcia budżetów instytucji, które od lat są okupowane przez ludzi nielegalnie zajmujących swoje stanowiska. Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Instytut Pamięci Narodowej, a także Kancelaria Prezydenta – to bastiony PiS-owskiej władzy, które odcięte od państwowej kasy mogą wreszcie przestać działać jak prywatne folwarki Jarosława Kaczyńskiego i jego marionetek.

W ostatnich latach te instytucje stały się narzędziami do promowania partyjnej propagandy PiS, a osoby, które je zajmują, traktują swoje funkcje jako dożywotnie synekury. Ile jeszcze publicznych pieniędzy miało zostać przeznaczonych na utrzymanie tych fikcyjnych urzędów i pseudoekspertów, którzy zapomnieli, że mają służyć obywatelom, a nie partii?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Cięcia w budżetach to symboliczne odcięcie tych instytucji od źródła ich nielegalnej siły. Sąd Najwyższy pod rządami osób związanych z PiS stał się narzędziem do niszczenia niezależności sądów. KRRiT, zamiast dbać o wolność mediów, promuje propagandowe tuby partii rządzącej. IPN, który miał służyć badaniu historii, stał się narzędziem do pisania historii na nowo, zgodnie z linią polityczną PiS. A Kancelaria Prezydenta? Cóż, tam od lat trwa partyjna farsa, która nic wspólnego z prezydenturą nie ma.

Tusk doskonale rozumie, że odcięcie pieniędzy to jedyny sposób, by te instytucje wreszcie przestały funkcjonować jak prywatne firmy PiS. Nie ma miejsca na wspieranie z publicznych pieniędzy nielegalnych działań i propagandy. To pierwszy krok ku oczyszczeniu państwa z patologii, które zagnieździły się w tych urzędach. Tylko w ten sposób możemy odzyskać kontrolę nad instytucjami, które powinny działać dla dobra obywateli, a nie partii.