Jak on został komendantem policji? Szymczyk ma kłopoty nawet ze zrozumieniem zarzutów!

Jarosław Szymczyk – człowiek, który z dumą piastuje stanowisko komendanta głównego policji, okazuje się nie tylko kiepskim specjalistą od zarządzania, ale jeszcze gorszym od… obsługi granatników. Niestety, jego umiejętności w tej drugiej dziedzinie pozostawiają wiele do życzenia, o czym przypomniała nam pamiętna historia z eksplozją granatnika w jego gabinecie. Jednak to nie sam fakt odpalenia granatnika jest najbardziej żenujący – to Szymczyk, który, mimo swoich wysokich stopni, nie jest w stanie zrozumieć, jakim cudem w ogóle postawiono mu zarzuty. Nie zrozumiał ich też, biedny.

Mogłoby się wydawać, że aby dojść do takiego stanowiska, trzeba wykazywać się pewną dozą intelektu, zdrowego rozsądku i znajomości prawa. W końcu zarządzanie jedną z największych służb w kraju nie jest zadaniem dla przypadkowej osoby. Jednakże nasz bohater, komendant Szymczyk, najwyraźniej ominął niektóre podstawowe lekcje w szkole oficerskiej – szczególnie te o odpowiedzialności karnej za użycie broni. Albo po prostu sądził, że jak odpalasz granatnik w środku budynku, to w zasadzie nic się nie dzieje. Ot, zwykły dzień w biurze.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Szymczyk po incydencie zdawał się być bardziej zaskoczony faktem, że prokuratura w ogóle ma jakieś “ale” niż tym, że zniszczył swoje biuro i postawił na nogi pół Warszawy. Jego reakcja na zarzuty była równie spektakularna, co eksplozja – nie był w stanie pojąć, dlaczego ktokolwiek miałby podejrzewać go o jakiekolwiek nieprawidłowości. Bo przecież każdy z nas, gdy otrzyma “prezent” od jakiegoś zagranicznego gościa, nie zawahałby się go natychmiast odpalić, prawda?

Sytuacja komendanta przypomina smutny obraz upadku służb publicznych, gdzie osoby niekompetentne w magiczny sposób wspinają się po szczeblach kariery, nie mając pojęcia, co robią. Szymczyk, który nie umie zrozumieć prostych zasad bezpieczeństwa ani prawnych konsekwencji swoich działań, nigdy nie powinien trafić na wyższe stanowisko w policji. Jeśli ktoś nie jest w stanie pojąć, że używanie broni w sposób nieprzemyślany ma swoje konsekwencje, jak ma zrozumieć, jak funkcjonuje prawo w bardziej skomplikowanych sytuacjach?

Oczywiście dopuszczalne jest, że Szymczyk ma kłopoty ze zrozumieniem dopiero teraz – wcześniej rozumiał wszystkie polecenia od swoich pisowskich panów bez problemu. Ale kiepska to linia obrony i tchórzliwa.