W ataku na Donalda Tuska, jaki przeprowadza obecnie PiS, nie mogło zabraknąć Marka Suskiego. Trzeba mu przyznać, że dołączył do tego chóru pieniaczy we właściwy sobie sposób.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Tusk wezwał Kierwińskiego na pomoc, ale wiemy, że Tusk nie jest specjalnie pracowity. Jego po prostu to męczy – uznał Suski. Zwany także Susłowem. Co zapewne nie ma związku z jego pracowitością. A w zasadzie brakiem o niej informacji.
Po czym Suski zaczął zapewniać, że w „uśmiechniętej Polsce” nie ma miejsca na powódź.
– To wynika z pewnej takiej ideologii rządu Tuska, że wszystko ma być fajne, wszystko to, co robią, ma być dobre. Polska ma być uśmiechnięta, więc jak może byc powódź? Trzeba było Polakom powiedzieć: „nie przejmujcie się”. Zapewne liczył, że tej powodzi po prostu nie będzie – dodał Suski.
W jednym miał rację. Tusk się przeliczył. Nawet w najbardziej koszmarnych snach nie przewidywał, że polskie państwo po ośmiu latach rządów PiS jest tak zdezorganizowane.