Wydaje się, że wewnętrzne spory w PiS, o to, kto ma zostać kandydatem na prezydenta, dobiegły końca. Najważniejsi politycy partii Kaczyńskiego zwalili ten niefortunny obowiązek na Karola Nawrockiego. Mało znanego szefa Instytutu Pamieci Narodowej.
W tej sprawie Jarosław Kaczyński miał się dogadać ze Zbigniewem Ziobrą. – Suwerenna Polska poprze kandydata PiS na prezydenta, choć nie będzie miała na niego wpływu, poza zablokowaniem ewentualnej nominacji Morawieckiego. Z obozu kiedyś Zjednoczonej Prawicy słychać, że decyzja będzie należała przede wszystkim do Kaczyńskiego – pisze „Rzeczpospolita”.
– Prezes IPN miałby być akceptowalny również dla Konfederacji i jej wyborców oraz elektoratu umiarkowanie prawicowego, który szuka kandydata bezpartyjnego – dodaje dziennik.
No cóż, najwyraźniej partyjna góra zrodziła prawdziwą mysz.
