Wybory prezydenckie: Jak wygrać z PiS? Wystarczy nie głosować „na zło konieczne”

Zbliżające się wybory prezydenckie wywołują w PiS paniczny strach, a ich strategia wydaje się coraz bardziej desperacka. Jakby nie patrzeć, dla wyborców prosta zasada może przynieść pewne zwycięstwo: w pierwszej turze głosujemy na tego lub tę, którego naprawdę chcemy, bez oglądania się na „wspólnego kandydata”, którego wymarzyłaby sobie opozycja. W drugiej turze natomiast – wystarczy zagłosować przeciwko temu, którego nie chcemy. Brzmi banalnie? To cała tajemnica wygranej nad PiS.

Wyobraźmy sobie finałowy pojedynek. Po stronie PiS? Mateusz Morawiecki, który nie bez powodu zyskał przydomek „Mateusz Kłamczuch”, lub Przemysław Czarnek – specjalista od „słusznych poglądów” oraz Willi Plus, któremu edukacja i prawa człowieka wydają się obce. Tymczasem po stronie demokratycznej – dowolny kandydat z wyraźną wizją odbudowy państwa prawa i normalności. W takim zestawieniu Mateusz czy Przemysław nie mają szans, bo większość Polaków, nawet tych neutralnych, widzi w PiS tylko zmęczenie, skandale i karykaturalne próby utrzymania się przy władzy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


PiS będzie oczywiście apelować o jedność w swoich szeregach, straszyć „demokratycznym chaosem”, lecz przytłaczający wybór demokratycznego elektoratu będzie klarowny: czas powiedzieć „dość” cynicznej polityce Kaczyńskiego. Dlatego w pierwszej turze zagłosujemy na kandydata, którego naprawdę cenimy, a w drugiej – po prostu przeciwko PiS.