Media na „głodzie”: Jak Kaczyński kupował milczenie a Tusk z tym skończył

Namnożyło nam się ataków na rząd Donalda Tuska z każdej strony. W atakach przoduje redakcja Wirtualnej Polski, która dla Kaczyńskiego i Ziobry była zadziwiająco spolegliwa, bo dostawała duże przelewy. Gdy Tusk skończył z praktyką kupowania milczenia, media nagle ruszyły do ataku. I  tak będzie cały czas, znajdują się bowiem na głodzie.

Media to kosztowne przedsięwzięcie i w redakcjach jest dzisiaj nerwowo. Kiedyś płynęły do nich miliony, które nagle ucięto. Nie ma przelewów z Funduszu Sprawiedliwości, nie ma intratnych zleceń i kampanii reklamowych, na których można by zarobić krocie. Efekt? Ilość ataków na rząd rośnie. Trzeba to przetrwać.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kaczyński i Ziobro kupowali media i płacili za milczenie. Do dzisiaj nie wiemy ile tak naprawdę pieniędzy trafiło do różnych redakcji, w tym Wirtualnej Polski czy Onetu. Nadal nie znamy wszystkich szczegółów spraw, w jakie zamieszani są ludzie Kapusta czy Węglarczyk. Ale możemy obserwować efekt w postaci wyskakujących jak z kapelusza artykułów, które próbują rozliczać rząd Tuska.

Co dla rządu jest akurat zdrowe, bo nie pozwala ministrom i całemu aparatowi politycznemu osiąść na laurach. Oprócz ciężkiej pracy sprzątania po PiS, mają też nieustającą konfrontację z różnego rodzaju zarzutami.

Jednak te same media, które próbują rozliczać rząd, nie rozliczyły siebie. I dlatego ciągle tracą – widzów, słuchaczy, czytelników. I dlatego to koniec tych mediów jest dużo pewniejszy niż cokolwiek innego. Bo rolę mediów, które zostały przekupione, przejęli ludzie. Zwykli, mający dosyć kłamstwa i złodziejstwa. Duże media same podcięły gałąź na której siedzą. Skutecznie.