Kaczyński udaje że nie rozumie. Nie wie jednak, co zrobić

Coraz więcej polityków PiS mniej lub bardziej otwarcie mówi o swoich ambicjach związanych ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Dziś zdradziła się z nimi Beata Szydło.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Wszyscy zadają sobie pytanie: Donald Trump czy Kamala Harris? Czy kobieta może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych? Czy kobieta może zostać prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej? Zobaczymy – mówiła była premier w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych.

Na te słowa musiał zareagować Jarosław Kaczyński. – W żadnym razie nie biorę pod uwagę tego elementu, który pani podniosła, elementu groźby. Jeżeli ktoś chciałby zaprzeczyć swojemu życiu i bardzo ułatwić sytuację drugiej stronie, ale absolutnie nie wierzę, żeby to była Beata Szydło – przekonywał Jarosław Kaczyński na antenie TVN 24.

– Ja bym nie nadinterpretował wypowiedzi pani premier Beaty Szydło. To nie ja stwierdziłem, że kobieta w najbliższych wyborach raczej nie wchodzi w grę, tylko badania to pokazały. Relacjonowałem wyniki badań prowadzonych na na prowincji, w Polsce lokalnej. Badań fokusowych. Jeżeli wziąć pod uwagę nazwiska kandydatów, to akurat nazwisko pani premier tam się nie pojawiało – mówił prezes PiS.

Bez względu na to, co powie Kaczyński, prawda jest taka, że partia wymyka mu się z rąk. Nikt już nie chce czekać na to, kogo on namaści na kandydata PiS w wyborach prezydenckich.