Andrzej Duda potężnie skompromitował się na arenie międzynarodowej a wszystko za sprawą jego doradcy, Mastalerka. Nakręcając spin o rzekomym znaczeniu Dudy, pod hasłem ostrzegania Trumpa, prezydentowi powiedziało się kilka słów za dużo. Co bowiem czytamy w dzisiejszych spinach powielanych choćby przez Wirtualną Polskę?
„Uważam, że była to próba doprowadzenia do zawieszenia broni w Ukrainie przed objęciem urzędu przez Donalda Trumpa – powiedział Andrzej Duda w rozmowie z agencją Bloomberga, którą zinterpretował jako próbę „wykluczenia Donalda Trumpa z rozmów” o przyszłości Ukrainy. Prezydent przyznał, że w rozmowie telefonicznej 11 listopada „ostrzegł Donalda Trumpa”, że Niemcy i inni sojusznicy próbują „związać mu ręce” – pisze dzisiaj WP.pl, portal skompromitowany m.in. sprawą Krzysztofa Suwarta i wielu przelewów od Ziobry.
To co zrobił Andrzej Duda nie mieści się w kanonach normalnej polityki. To zdrada na wielu frontach, realizowana na potrzeby wmawiania elektoratowi, że cokolwiek znaczy a spin wymyślił Mastalerek. Ale z tej wypowiedzi można odnieść wrażenie jeszcze jedno – że Dudzie na pokoju nie zależy.
WP sufluje spin Mastalerka, bowiem jest tam ożywiony kontakt. Jednak doradca prezydenta jak zwykle nie zrozumiał na czym polega polityka.