Te 1,3 mld zł PiS powinien zapłacić za tę przegraną. Z kieszeni Kaczyńskiego!

Polska znowu płaci za nieudolność rządów PiS. Tym razem blisko 1,3 miliarda złotych – tyle wynosi odszkodowanie, jakie nasz kraj musi wypłacić australijskiej spółce Prairie Mining po przegranym postępowaniu arbitrażowym. Chodzi o niezrealizowany projekt budowy kopalni węgla kamiennego Jan Karski. To kolejny przykład, jak polityczne kalkulacje i brak kompetencji obozu rządzącego prowadzą do gigantycznych strat finansowych, które pokrywamy wszyscy z naszych kieszeni.

Jak PiS utopił 1,3 miliarda złotych?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Historia zaczyna się w 2015 roku, gdy Prairie Mining rozpoczęła w Polsce inwestycję związaną z budową nowoczesnej kopalni węgla kamiennego. Projekt Jan Karski miał być symbolem innowacyjnego podejścia do górnictwa: stworzenia nowoczesnej infrastruktury, miejsc pracy i zwiększenia eksportu. Wszystko szło dobrze, dopóki rządy nie przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Zamiast współpracy z inwestorem, zaczęły się polityczne gierki, biurokratyczne przeszkody i działania zniechęcające do realizacji projektu. Kulminacją była odmowa wydania kluczowych decyzji administracyjnych, które praktycznie zablokowały budowę kopalni.

W efekcie Prairie Mining musiało wycofać się z inwestycji, a sprawa trafiła do międzynarodowego arbitrażu. Wyrok? Polska ma zapłacić gigantyczne odszkodowanie. To nie tylko wstyd na arenie międzynarodowej, ale przede wszystkim ogromny koszt dla polskiego budżetu.

Winny? Kaczyński i jego nieudolne rządy

Nie oszukujmy się – za tą porażką stoi sam Jarosław Kaczyński. To on, otoczony gronem niekompetentnych współpracowników, stworzył system, w którym inwestorzy traktowani są jak wrogowie, a gospodarka jest podporządkowana politycznym interesom PiS. Decyzje w sprawie Jan Karski to efekt tego samego myślenia, które kazało niszczyć niezależność sądownictwa, łamać unijne standardy i stawiać na centralizację władzy.

PiS wolał „obronić” polskie górnictwo przed nowoczesnością, niż pozwolić na rozwój branży. Strach przed reformami i obsesja kontroli doprowadziły do sytuacji, w której rządzący nie tylko zablokowali inwestycję, ale też sprowadzili na Polskę hańbę międzynarodową.