W swoim poście opublikowanym na platformie X (dawniej Twitter) Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na problem rosyjskiego gazu w stołecznych autobusach oraz na potencjalne konsekwencje działań rządowych związanych z mediami i wolnością słowa w Polsce.
W opublikowanym wpisie Kaczyński podkreślił, że obecna sytuacja w Polsce jest niepokojąca. W szczególności skrytykował wycofanie rosyjskiej spółki z listy sankcyjnej za symboliczną opłatę, co – jego zdaniem – jest dowodem na zbliżenie się do standardów cenzury znanych z autorytarnych systemów.
„Gaz od Rosjan w warszawskich autobusach i rosyjskie standardy cenzury internetu. Za trzy złote rosyjska spółka znika z listy sankcyjnej, a informacje o tym miałyby zniknąć z przestrzeni publicznej. Dlatego chcą zamykać niezależne media i cenzurować internet – by nie było niczego poza ich propagandą. Marsz ku dyktaturze trwa” – napisał lider PiS.
Sposób w jaki Jarosław Kaczyński „łączy ze sobą kropki” jest chyba zagadką dla wszystkich. Niewykluczone, że i dla niego samego. Autobusy i dyktatura? Jak on na to wpadł?