16 kwietnia 2025 roku powinien być zwykłym dniem pracy dla personelu Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy. Zamiast tego lekarze – zamiast ratować zdrowie i życie pacjentek – musieli stawić czoła niecodziennej sytuacji: wtargnięciu na oddział ginekologiczno-położniczy grupy osób z udziałem europosła Grzegorza Brauna.
Zdarzenie było na tyle poważne, że Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła postępowanie przygotowawcze z art. 189 §1 kodeksu karnego, dotyczące bezprawnego pozbawienia wolności lekarki ginekolog, Gizeli J. Przez blisko godzinę kobieta była przetrzymywana w gabinecie, bez możliwości opuszczenia pomieszczenia i realizowania swoich obowiązków wobec pacjentek. W grę wchodzi także podejrzenie naruszenia jej nietykalności cielesnej i znieważenia. To nie jest tylko incydent – to kolejny rozdział w historii nadużywania immunitetu i mandatu przez Grzegorza Brauna. Tym razem poszedł o krok dalej – wszedł w przestrzeń, która powinna być azylem bezpieczeństwa dla kobiet: oddział ginekologiczno-położniczy.
Czy europoseł naprawdę uważa, że jego mandat upoważnia go do blokowania lekarzy, przerywania pracy szpitala i stwarzania zagrożenia dla pacjentek? Bo jeśli tak – mamy do czynienia nie tylko z moralnym upadkiem jednostki, ale z realnym zagrożeniem dla funkcjonowania instytucji publicznych. Ten akt politycznej prowokacji nie ma nic wspólnego z troską o obywateli – to cyniczne granie na emocjach, kosztem personelu medycznego i kobiet potrzebujących pomocy lekarskiej. Co więcej, fakt, że sprawą musi się zająć prokuratura, mówi wszystko o skali problemu.
Nie ma zgody na zastraszanie lekarzy. Nie ma zgody na polityczne happeningi w miejscach, gdzie toczy się walka o życie i zdrowie. Braun przekroczył granicę i oby to była granica, za którą czeka go realna odpowiedzialność karna.