Mecenas Jacek Gaj, komentując sprawę, nazywa ją „katastrofą wizerunkową” i wskazuje na poważne wątpliwości prawne. Nawrocki miał przejąć kawalerkę w Gdańsku od 80-letniego Jerzego Ż., obiecując opiekę, której – jak ujawniono – nie zapewnił. Senior trafił do DPS, a Nawrocki, mimo deklaracji o wsparciu, zerwał kontakt.
Gaj podkreśla, że okoliczności transakcji budzą podejrzenia o oszustwo. Mieszkanie, warte dziś 400-500 tys. zł, kupiono za 120 tys. zł, a forma płatności – gotówka i przelewy – pozostaje niejasna. Nawrocki, zaprzeczając zarzutom, ogłosił przekazanie lokalu na cele charytatywne, co Gaj nazywa „ucieczką z majątkiem” i próbą ratowania wizerunku. Krytykuje też brak transparentności – sztab Nawrockiego nie ujawnił kluczowych dokumentów.
Sprawa wywołała lawinę reakcji. Magdalena Biejat złożyła zawiadomienie do prokuratury, a Donald Tusk zapowiedział działania chroniące seniorów przed wyłudzeniami. Nawrocki, tracąc poparcie (22,7% w sondażu Pollster), staje się symbolem nieetycznych praktyk, co może przekreślić jego szanse w wyborach 2025 roku.