Ziobro lekceważy sprawę podsłuchów opozycji. “Nie rozumiem tej burzy w szklance wody”

Kilkanaście dni temu agencja Associated Press poinformowała, że telefony m.in. adwokata Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora Krzysztofa Brejzy były wielokrotnie hakowane przy wykorzystaniu oprogramowania Pegasus. Spowodowało to polityczną burzę, która w efekcie może zatopić wreszcie PiS.

Nic dziwnego, że politycy Zjednoczonej Prawicy dwoją się i troją, by zminimalizować konsekwencje tej największej po 1989 r. afery. – Nie rozumiem tej burzy w szklance wody – mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Mówimy o sytuacji, w której polskie państwo, jak każde państwo demokratyczne, ma prawo posiadać systemy, które gwarantują, że osoby, które mogą dopuszczać się przestępstw, będą mogły zostać poddane przez służby kontroli operacyjnej wtedy, kiedy to zasądzi sąd – stwierdził Ziobro podczas konferencji prasowej.

–To dobrze, że polskie państwo nie jest bezradne, to dobrze, że przestępcy nie mogą skakać z radości – próbował przekonywać Ziobro.

Zapomniał tylko dodać, jakie to niby straszne przestępstwa mieli popełnić ludzie których podsłuchiwano? Oczywiście poza krytykowaniem Prawa i Sprawiedliwości.