Ledwo został ministrem edukacji, już wtopa!

Dariusz Piontkowski chyba nie czuje się dobrze na stanowisku ministra edukacji. Co inne partyjne gierki na Podlasiu a co innego zarządzanie ogromną strukturą, która wymaga nie tylko wiedzy i umiejętności, ale też pewnego rodzaju taktu. Kolejne wypowiedzi nowego ministra edukacji mogą przypominać swoją poetyką ociężałego słonia, poruszającego po składzie porcelany – co ruch, to wpadka.

I tak było ostatnio, gdy w jednym z wywiadów minister Piontkowski powiedział “To nie Broniarz będzie tylko i wyłącznie decydować o tym, czy nauczyciele będą strajkować czy nie”. Chciał chyba zaatakować opozycję, ale to się zdecydowanie nie udało.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Internauci natychmiast wypomnieli mu dwie rzeczy: to, że w PiSie decyzje podejmuje jednoosobowo prezes na Nowogrodzkiej.

Oraz to, że w ZNP przeprowadzono referendum i o strajku decydują nauczyciele, natomiast prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego stosuje się do jego wyników.

Wygląda więc na to, że zamiast uspokajać nastroje, działania Piontkowskiego doprowadzą do rozpalenia emocji w i tak już trudnym wrześniu. Do szkół trafi podwójny rocznik licealistów, dla wielu zabrakło miejsc a to co będzie się działo w szkołach – ścisk, chaos, lekcje na korytarzach – trudno dzisiaj sobie wyobrazić. Winna tego stanu rzeczy uciekła do Brukseli, PiS zostaje z tym bałaganem i zamiast próbować cokolwiek ratować, dolewa jeszcze oliwy do ognia.