Dariusz Piontkowski chyba nie czuje się dobrze na stanowisku ministra edukacji. Co inne partyjne gierki na Podlasiu a co innego zarządzanie ogromną strukturą, która wymaga nie tylko wiedzy i umiejętności, ale też pewnego rodzaju taktu. Kolejne wypowiedzi nowego ministra edukacji mogą przypominać swoją poetyką ociężałego słonia, poruszającego po składzie porcelany – co ruch, to wpadka.
I tak było ostatnio, gdy w jednym z wywiadów minister Piontkowski powiedział “To nie Broniarz będzie tylko i wyłącznie decydować o tym, czy nauczyciele będą strajkować czy nie”. Chciał chyba zaatakować opozycję, ale to się zdecydowanie nie udało.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Internauci natychmiast wypomnieli mu dwie rzeczy: to, że w PiSie decyzje podejmuje jednoosobowo prezes na Nowogrodzkiej.
'Piontkowski: To nie Broniarz będzie tylko i wyłącznie decydować o tym, czy nauczyciele będą strajkować czy nie' – o tym zdecyduje #PANprezes.
— Tad Talarek (@Tad_1958) June 7, 2019
Oraz to, że w ZNP przeprowadzono referendum i o strajku decydują nauczyciele, natomiast prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego stosuje się do jego wyników.
Czy człowiek, który popełnił przestępstwo administracyjne, został skazany za to, podpisywał umowy, gdy już tego robić nie mógł – może być wzorem dla młodzieży? #Piontkowski
— Ryszard Orzechowski (@RichOrzechowski) June 7, 2019
Wygląda więc na to, że zamiast uspokajać nastroje, działania Piontkowskiego doprowadzą do rozpalenia emocji w i tak już trudnym wrześniu. Do szkół trafi podwójny rocznik licealistów, dla wielu zabrakło miejsc a to co będzie się działo w szkołach – ścisk, chaos, lekcje na korytarzach – trudno dzisiaj sobie wyobrazić. Winna tego stanu rzeczy uciekła do Brukseli, PiS zostaje z tym bałaganem i zamiast próbować cokolwiek ratować, dolewa jeszcze oliwy do ognia.