Smoleńska paranoja to tak naprawdę sposób na kasę i podtrzymanie zainteresowania Macierewiczem

Stop making stupid people famous – mówi znane amerykańskie powiedzenie. W przypadku Antoniego Macierewicza sprawdza się doskonale. Po co ciągnie on absurdalne teorie o zamachu, nie przedstawiając jednocześnie dowodów? Bo ten festiwal absurdu to doskonały sposób na podtrzymanie zainteresowania jego osobą, która bez tego jest pusta i bezbarwna.

Macierewicz poza Smoleńskiem nie ma już nic. Rzekomy zamach to najwyraźniej sposób na podtrzymanie gasnącej popularności. Nie wnosi nic do społeczeństwa, nie ma wartości dodanej. Idee skończyły się 20 lat temu. Teraz jest tylko spiskowa teoria dziejów. Nic ciekawego, dla najzagorzalszych wyznawców.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Żadnej bomby w Smoleńsku nie było. Był źle przygotowany lot, presja na pilotów, lądowanie w warunkach, które były nieodpowiednie dla tego samolotu. I tyle.

źródło: Twitter