Kampania nienawiści, rozpętana przeciwko nauczycielom w czasie ich strajku, przynosi straszne owoce. Wielu z nich zrezygnowało lub rezygnuje z pracy. Teraz okazuje się, że ta sama sytuacja dotyczy nauczycielek w przedszkolach. Poniżone przez układ władzy, bez perspektyw na lepsze życie, mówią po prostu dość. I odchodzą do prywatnych przedszkoli lub po prostu zmieniają zawód.
W czym jest problem? Rząd nigdy nie zajął się poważnie “przedszkolankami”, najwyraźniej nie dostrzegając problemu niskich wynagrodzeń. A praca w przedszkolu jest bardzo odpowiedzialna – to właśnie w najmłodszym wieku dzieci najszybciej się uczą i potrzebują też najwięcej opieki.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Co z tym robi Ministerstwo Edukacji Narodowej? Stara śpiewka – obarcza problemem samorządy. Ale to właśnie Dariusz Piontkowski i jego ludzie z ministerstwa odpowiadają za ramy funkcjonowania całego systemu szkolnego. I jak zwykle wygenerowali konflikt.
W samej Warszawie brakuje 600 nauczycielek. W całej Polsce – są to już tysiące. Kiedy rząd przestanie w końcu niszczyć oświatę i weźmie się do roboty?
źródło: Polityka