Król jest nagi? Groteskowa wpadka Morawieckiego w Sejmie

Podczas środowej debaty nad wnioskiem nad wotum nieufności dla ministra sportu Kamila Bortniczuka, głos zabrał sam premier Morawiecki. Chciał wesprzeć partyjnego mianowańca, ale całkowicie się ośmieszył.

Morawiecki chciał przekonać posłów, że jedną z cennych inicjatyw Bortniczuka jest „e-sport”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


— Przez e-sport chcemy dzieci wyciągać z domów. Nie chcemy, żeby były przed tym komputerem bez programów państwowych, samorządowych. Ale specjaliści podpowiadają nam taką ścieżkę: bądźcie tam, żeby wyciągać dzieci sprzed ekranów monitorów, telewizorów, komputerów, właśnie na boiska, właśnie do hal sportowych — tłumaczył Morawiecki. Co skwapliwie wychwycił portal Onet.

Sęk tylko w tym, o czym zdaje się całkowicie nie mieć pojęcia Morawiecki, że s-sport rozgrywa się właśnie przed ekranami komputerów. Słowem, jeśli skutkiem rządowego wsparcia, e-sport stałby się jeszcze bardziej popularny, to dzieci spędzałby jeszcze więcej czasu przed monitorami.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie jest szczególnie znacząca wpadka. Być może i tak jest, sugeruj jednak pytanie, czego jeszcze nie wie Morawiecki?