Mocne słowa. Za błazenadę Kaczyńskiego zapłacimy wszyscy

Nie nikną echa wyprawy Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa. Chociaż zapewne sam prezes PiS wolałby o niej jak najszybciej zapomnieć. Bowiem za jego nieprzemyślany pomysł „misji pokojowej NATO” na Ukrainie, Polska została zgodnie skrytykowana przez wszystkich sojuszników.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Kompromitacja prezesa PiS i polskiego rządu w kontekście “planu na Ukrainę”, to jedno, ale zachowanie Kaczyńskiego pokazuje w jakim kraju przyszło nam żyć. Może to jeszcze nie Rosja, ale też już nie rozwinięta zachodnioeuropejska demokracja – komentuje skandaliczne słowa prezesa PiS Wadim Tyszkiewicz na łamach portalu NaTemat.pl.

– Ukraiński „wyskok” Kaczyńskiego, to dowód na poczucie jego własnej boskości i ciągotek do rządów autorytarnych. Kaczyńskiemu już mało roli “emerytowanego zbawcy narodu”, on chce zostać zbawcą Europy, a może i całego świata. Ale to nie ta liga, panie prezesie – dodaje publicysta.

– Dyplomacja polega na tym, że pewne sprawy się przemilcza, co nie dotyczy polskiej dyplomacji. Za skutki politycznej błazenady przyjdzie zapłacić nieco później. I tę cenę zapłaci Naród – podsumowuje Tyszkiewicz.